
Obecna sytuacja sprawiła, że banki zaostrzyły politykę kredytową. Zdolność kredytowa wielu osób mocno spadła – i to mimo tego, że ich ogólna sytuacja finansowa nie zmieniła się, a oni sami nie stracili dotychczasowego źródła dochodu.
Znacznie wyższy wkład własny największym problemem
Już na początku epidemii koronawirusa w Polsce (marzec-kwiecień) banki zdecydowały się na podwyższenie poziomu wkładu własnego wymaganego do zaciągnięcia kredytu hipotecznego. Do tej pory w przypadku większości banków wystarczał wkład własny wynoszący 10 proc. – obecnie standardem stał się 20-procentowy wkład własny (niektóre banki żądają teraz nawet 30-procentowego wkładu własnego).
Nie da się ukryć, że obecnie to właśnie wysokość wymaganego przez banki wkładu własnego przekreśla marzenia wielu osób o zaciągnięciu kredytu i kupnie mieszkania lub domu. Różnica między wkładem własnym na poziomie 10 proc. i 20 proc. wynosi zazwyczaj kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Umowa o pracę na czas nieokreślony priorytetem dla banku
Banki oprócz podwyższenia poziomu wymaganego wkładu własnego zaostrzyły również swoją politykę kredytową odnośnie źródła dochodu kredytobiorcy. Do tej pory banki udzielały kredytów hipotecznych także osobom zatrudnionym na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony, a w niektórych sytuacjach – nawet osobom na umowach cywilnoprawnych. Osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą również nie miały wcześniej większych problemów z zaciągnięciem kredytu. Banki wymagały jedynie, by działalność była prowadzona co najmniej rok lub dwa lata.
Obecnie sytuacja jest już jednak inna. Umowy na czas określony, umowy cywilnoprawne czy często nawet jednoosobowa działalność gospodarcza – dla banku to zbyt mało, by przyznać kredyt hipoteczny. Nie powinno to jednak dziwić w kontekście kryzysu gospodarczego, który może pogłębić się w następnych miesiącach. Banki chcą poprzez swoje działania zminimalizować ryzyko przyznania kredytu hipotecznego osobom, które jako pierwsze mogą stracić swoje źródło dochodów. Dodatkowo nie wiadomo, czy samozatrudnieni lub osoby na umowach cywilnoprawnych będą mogły liczyć na jakąkolwiek państwową pomoc w razie kolejnej fali epidemii koronawirusa oraz powrotu obostrzeń uniemożliwiających części firm normalną działalność.
Niższe stopy procentowe, ale za to – wyższa marża
Osoby, które mimo obecnej sytuacji i zaostrzenia polityki kredytowej banków nadal mają dużą zdolność kredytową, teoretycznie mogą cieszyć się z niskich stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej w ostatnich miesiącach aż trzykrotnie obniżyła ich poziom (obecnie wynosi 0,1 proc.). Dla kredytobiorców to zawsze dobra informacja. Niestety – niskie stopy procentowe wymusiły reakcję banków w postaci zwiększenia marży. Na decyzjach RPP skorzystali zatem głównie dotychczasowi kredytobiorcy, podczas gdy osoby, które dopiero zamierzają wziąć kredyt, muszą liczyć się z wyższymi kosztami ponoszonymi przy zaciąganiu zobowiązania.
Materiał przygotowany we współpracy z GetHome.pl – portalem nieruchomości na sprzedaż i wynajem.